Trochę bardziej prywatnie. W sumie to tez taki wpis dla mnie. Od dawna noszę się z zamiarem, żeby zostawiać tu sobie takie poetyckie kąski. Prosta sprawa. Często siadam na swojej kanapie i mam wrażenie, że życie przecieka mi przez palce. Coraz częściej zdarza mi się myśleć, że mało w moim życiu się dzieje fajnych rzeczy. Chociaż podskórnie wiem, że to nie prawda. Że to taki psikus, żebym mogła sobie ponarzekać. Ale w ramach wyrabiania nawyku wdzięczności – spisuję sobie pewne sprawy. I tutaj też będę się nimi dzielić. Małe przyjemnostki, chwile, które są tylko moje albo nasze. Pełne uśmiechu, beztroski. Pełne wspomnień. Kwiecień przeplatany poezją.
Narodziny wiosny
Można powiedzieć, że rozkwitła na naszych oczach. Korzystając z dobrodziejstw ogródków działkowych łapaliśmy swojej momenty.
Wizyta w Muzeum
MOCAK – chyba nie trzeba przedstawiać. Zwiedzanie w swoim, dorosłym tempie. Bo takich chwil staram się ostatnio wyrywać dla siebie coraz więcej.
Spacery po Bochni
Wciąż bardzo je lubię i doceniam. Cieszę się, że za każdym razem udaje mi się zobaczyć coś inaczej. A czasem po prostu idę, bez celu i bez nadawania jakichś większych znaczeń. Tak! Można po prostu spacerować. Chociaż ja uważam, że w tym mieście spaceruje się aż i po prostu! W dodatku podczas jednego z owych spacerów powstał pomysł tworzenia kolaży z Bochnią w tle.
Warsztaty ceramiczne
Oczywiście w Galerii Białej. Tym razem towarzyszył mi mały człowiek. Lepiliśmy kamienie.