Moment refleksji


Sfera życia / poniedziałek, 20 maja, 2024

Czuję, że w swoim życiu wiele rzeczy chcę robić i przeżywać inaczej. Nie jestem jeszcze na tyle dojrzała, by wypuścić z rąk słowa i relacje, które mi nie służą. Ale wielu rzeczom się przyglądam. Jeszcze daję szansę. A im dzieci starsze tym mocniej wpycham siebie między te swoje wiersze. I jest mi tam całkiem znośnie. I też mocniej jestem w tym macierzyństwie. Chociaż wciąż muszę się uczyć tej roli na nowo. Bo to co ulepiłam z miłości stało się już odrębną komórką społeczną. Z własnymi pomysłami na życie. Jeszcze dalece naiwnymi, ale płynącymi z głębi dziecięcych przekonań. Przyglądam się im z uwagą. Sama się zastanawiam ile mnie jest we mnie samej. Ile jeszcze wierszy jestem w stanie poczuć, a ile zapisać.

Jestem już innym człowiekiem. Nawet jeśli zaglądam w te same miejsca, to jednak przychodzę z pewnym bagażem doświadczeń i słów, którym pozwoliłam do siebie trafić. A czasem nie miałam na nie wpływu. Wciąż uczę się przyjmować te szczere i życzliwe słowa – chociaż nie zawsze są one pochlebne. Po prostu są. Jestem zbudowana z tych wypowiedzianych słów i przeżyć – a jakby zupełnie przestaję je pamiętać. Nie zależy mi na rozgrzebywaniu i przeżywaniu od nowa przeszłości. Ale chciałabym lepiej rozumieć procesy, które we mnie zachodzą. Bo tak po ludzku błądzę wśród wtłoczonych we mnie schematów. Swoim dzieciom powtarzam te same słowa, co mi moi rodzice. I jest to piękne i przerażające zarazem. Nie nadążam za zmianami językowymi. A one dzieją się przecież w tej samej rzeczywistości.

I nie mam recepty na życie, ale mam na niego apetyt. Wprowadzam do swojej codzienności trochę niezwykłości. Ale jest to niezwykłe tylko dla mnie. Z perspektywy innego człowieka będą to raczej sprawy wagi nieistotnej, wręcz niepotrzebnej.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *