Publikuję ten wpis, bo chce się podzielić swoim doświadczeniem stosowania aromaterapii już od kilku miesięcy nieprzerwanie. Wprawdzie wcześniej doraźnie korzystałam z olejków eterycznych, szczególnie przy infekcjach swoich lub dzieci, ale dzisiaj już wiem, że nie do końca podejmowałam dobre wybory. I tez bez obaw – nie będę sugerować jakie powinny być Twoje.
Chciałam napisać o swojej przygodzie. Jakby się tak zastanowić, to nie jest to dla mnie wcale taka nowa rzecz. Olejki eteryczne towarzyszą mi naprawdę długo. Zresztą chyba wielu rodziców ma podobne doświadczenia. I nie o to chodzi, że się zachwycam. Bardziej o to, że przyszedł w moim życiu czas, że zgłębiam temat tak bardzo jak tylko potrafię. Że doświadczam na sobie tak bardzo jak tylko można. Że wplatam zapachy do swojego życia coraz bardziej świadomie ciesząc się, że ta namiastka natury jest tak blisko.
Oprócz tego, że piszę wiersze to zmartwienia mam całkiem przyziemne. Jestem mamą, tylko i aż. Bardzo możliwe, że jeśli tutaj jesteś, znasz też wyzwania chorobowe moich dzieci czasem się tutaj tym dzielę. Ale dzielę się też sposobami, jak walczyć z infekcjami, czym się wspomagać i nie zwariować. Dlatego przedstawiam Wam część naszej Domowej Apteczki. Od kilku miesięcy wprowadzam do swojej przestrzeni aromaterapię – znaną przecież od tak dawna. Ale żeby była skuteczna, musi być naturalna nie tylko z nazwy.
Zapachy z naszego domu
Coś czuję, że z rodzinnego domu dzieci wyniosą we wspomnieniach więcej zapachów niż ciepły domowy chleb (który umówmy się robię raczej rzadko). Łatwiej o pomarańczę, lawendę czy kadzidło w dyfuzorze. Mają moc. Mają terapeutyczne działanie. I mam taką prywatną misję, żeby wprowadzić je do swojego życia.
Olejki zmieniają moją codzienność. Wspomagają wiele obszarów z życia mojej rodziny. Tych obszarów, które do tej pory leżały w szufladzie “KIEDYŚ PRZYJDZIE TEN CZAS”. Takie emocje i infekcje, które wiecie – nie pasują do contentu. Czasem nawet wydaje mi się, że nie pasują do świata, bo dotyczą niepełnosprawności, frustracji, zmęczenia i stresu.
Dzięki aromaterapii:
-wyciszam stres,
-zapobiegam infekcjom albo łagodzę ich przebieg. To dla mnie też istotna sprawa,
-dbam o swoją skórę.
Zamiast sięgać po syntetyczne zapachy, zaczęłam wprowadzać do naszej rutyny porannej kilka kropel olejku eterycznego o świeżym zapachu cytrusów. To jak budzenie się w aromatycznej oazie, która dodaje energii i pozytywnego nastawienia na cały dzień! Moje dzieci bardzo lubią Dziką Pomarańczę.
Spokojny sen, czyli lawenda
Mama wie, że zdrowy sen to klucz do szczęścia całej rodziny. Dlatego wieczorem stawiam na olejek lawendowy. Kilka kropel na poduszce lub w dyfuzorze, a nasze wieczory stają się spokojne i relaksujące. Nawet najmłodsi członkowie rodziny zasypiają z uśmiechem na twarzy.
Olejki na Straży Zdrowia Rodziny
W sezonie przeziębień i alergii, olejki eteryczne stają się naszym sprzymierzeńcem. Drzewko herbaciane przy infekcji ucha czy mieszanka AIR w czasie inhalacji – to nasza tajna broń w walce z chorobami.
Przy korzystaniu z olejków eterycznych warto też pamiętać o kilku zasadach bezpieczeństwa zwłaszcza w przypadku dzieci. Warto zasięgnąć rady specjalistów i zacząć od małych ilości.
Zapraszam też na prywatna grupę na fb (kliknij w zdjęcie), gdzie dzielę się swoim doświadczeniem ze stosowania aromaterapii.
I jeszcze tak na koniec. Małe podsumowanie, cel, ale też taka zwykłość, bez patosu. Chcę sprawić, żeby naturalność stała się stylem życia i przeżywania. Koję swoje zmysły i przy okazji zwalczam takie zupełnie przyziemne dolegliwości. Mieszanką z imbiru, kopru, kolendry i estragonu udało mi się wstrzymać poruszenie i to dosłownie!
Wiecie, że są takie dni, które zaczynają się bardzo wcześnie nad ranem, w toalecie. I nagle się okazuje, że tę toaletę odwiedzasz bardzo często – w sumie nie dlatego, że tak bardzo Ci się podoba. Myślę, że doskonale to znasz. Wystarczy kropla. I taka przyjemna mięta chłodzi brzuszek od środka. Kołysząc te wszystkie naderwane życiem wnętrzności. Nie jest tak, że działa w sekundzie. Ale działa, zapewniam. I może czujesz niesmak, że ja tak historię opowiadam od dupy strony. Ale to przecież takie ważne. W całym naszym życiu chodzi o to, żebyśmy się czasem nie zesrali.