Nieuczesana miłość


Sfera życia / wtorek, 4 grudnia, 2018

Pierwszy grudnia. Jeszcze nas nie zasypało. O 16 robi się ciemno, ale tylko na chwilę. Na każdej przecież ulicy świecą już kilkunastometrowe girlandy. Gdyby każde ze światełek było uśmiechem albo dobrym słowem, to śnieg nie miałby prawa spaść w tak ciepłym miejscu na ziemi.

Czuję odpowiedzialność za ten czas oczekiwania. Względem siebie, ale również względem mojej rodziny. Rodziców też. Przede wszystkim męża i dzieci. Zasiadam wygodnie i szukam, co mądrzejsi ode mnie pisali o Adwencie. Wiele. I różnorodnie. To jednak nie daje mi do końca spokoju i nasycenia. W głowie pozostaje wiele pytań. Może Ty masz jakieś spostrzeżenia? Kalendarz Adwentowy? Okej – ale tylko z głową!

Nie umyłam jeszcze okien (i raczej już nie zdążę), a świąteczne siano mam tylko na głowie. Podświadomie czuję, że Jezus się na mnie nie obrazi. O co tak naprawdę chodzi – czy pamiętam jeszcze? Wciągam w krótką dyskusję księdza Artura Mularza.

– To jest Misterium. To jest Bóg, więc życia nam nie starczy, żeby to ogarnąć. Dzisiaj odkrywam, że chodzi o czas, który daje Bóg i czas, w którym przychodzi. A Bóg się nie obraża, bo Miłość nie pamięta złego – to jest Bóg, którego pasją jest otoczyć miłością człowieka. Bóg chce być kochany nieuczesaną, ludzką miłością. Podejmuje ryzyko – to jest hard – zgodzić się na miłość człowieka, miłość, która zawsze jest mniejsza.

Oczekiwanie – oczywiście, ale tylko przy akompaniamencie działania. W takim sensie, że wiara bez uczynków jest martwa. Gadać może każdy, tylko robić nie ma komu. Często Adwent kojarzył mi się z biernością. Czy słusznie? Sens? Chyba taki, żeby odkryć prawdziwego Boga. – Nie takim jakim, ja Go widzę. Takim jakim jest naprawdę – podpowiada ks. Artur. Adwent to szukanie Boga nie moich wyobrażeń, ale prawdziwego niewyobrażalnego (nieogarnionego). Takiego, który się objawia: mówi o sobie. To też czas szczególnej modlitwy, takiej która jest przyjmowaniem – pozwoleniem, żebym tylko brał. I to nie jest bierność, tylko otwartość na Nowe. Nie moje – inne.

To czemu ten smutny fiolet?
 Bo jako człowiek jeszcze jestem w drodze. Niby już spotkanie, ale jeszcze nie w pełni. Pod postacią chleba – w moim ciele, które wciąż narażone jest na upadek, grzech.

Dzisiaj wypowiadam się z pewnego dystansu. W imieniu własnym. Bo ja raczej jestem za tym, żeby Adwent wziąć w swoje ręce. I wtedy to jest Adventure. Ale, żeby było jasne – nie mówię, że to recepta na życie. Nie mówię, że brak radości jest zły. To Twoja modlitwa. Ty i Bóg. Twoje przeżywanie Adwentu. Ważne, żeby być blisko – również ludzi. Chociaż to czasem bardzo trudne. To pewnie też zależy od życiowego momentu. Ale warto te przygotowania do Bożego Narodzenia zacząć już dziś. Ej człowiek! Posprzątaj, gdzie trzeba – if you know what i mean.

Ksiądz Artur: Dziś jest dzień w którym jestem. Ale, czy będzie jutro? Nie wiem. Adwent to jest właśnie – zacznij dzisiaj! Dzisiaj się przygotuj na spotkanie. Adwent to życie – Bóg wie, kiedy będzie koniec. Daje mi dzisiaj, więc zacznij już. Dzisiaj jest miejscem i przestrzenią w której Bóg jest.

I propozycja hasztagu: #adwentsynaj. Tylko dlatego, żeby zachęcić się razem do działania. Podjąć działanie! Jeżeli zrobisz coś godnego uwagi! Może skorzystasz z naszej propozycji na facebooku? Wypatruj już jutro.Ważne, żeby w społecznościówkach pojawiło się więcej prawdziwych gestów. Przyznaję, że piękne kalendarze adwentowe – szczególnie te #diy cieszą oko. Lubię je. Ale chce też znaleźć coś, co ucieszy moje serce.

W pierwotnej wersji tekst ukazał się na stronie internetowej SYNAJ.tv 

2 thoughts on “Nieuczesana miłość

  1. Piękne słowa. Powinny stać się lekturą obowiązkową dla tych, którzy z Bogiem na sztandarach straszą jego gniewem. Wiarę każdy definiuje sobie sam i ma do tego prawo. Jednak szerzenie jej jako miłości i dobra poprawiłoby wiele relacji. Tu i teraz. Dziękuję za przypomnienie tego, co ważne.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *