Sesja zimowa: podróż w głąb siebie – rozmowa z Natalią Datą


Sfera życia / wtorek, 5 lutego, 2019

Podjeżdżam pod jej biały dom. Wiem, że zaraz zaprowadzi mnie do lasu. Nerwowo się uśmiecham. Walizkę mam też już spakowaną. To chyba ostatnia taka podróż. Z asystentką kazały mi wsiąść do samochodu. Jak przez mgłę pamiętam, że miała na sobie żółty zimowy sweterek. Taka drobna istota. Delikatny głos i jeszcze te anielskie włosy. Wsiadam. Podróż nie trwa długo, a ja mam wrażenie, że już opowiedziałyśmy sobie pół życia. A już na pewno ja. Jest las. Obok autostrada. Miejsce bardzo niepozorne. To tutaj dokonają tego czynu.

Dało się wyczuć, że delikatnie się denerwuję. Dzisiaj myślę, że niepotrzebnie. Ale emocja jest emocja. Tego nie ogarniesz. Nie ukrywam, że to pierwszy raz, kiedy kazali mi tak na zimnie stać samej. Życie przelatuje przed oczami. Przypominam sobie swoje głupie miny i pozy. Tak bardzo nie umiesz w pozowanie pulpeciku – myślę. I wtedy cyk – dostajesz migawką po oczach. W głowie rodzi się tyle pomysłów – na ucieczkę…

Oczywiście żartobliwie o początkach naszego fotograficznego bytowania. Z przymrużeniem oka. Takie spotkanie polecam każdemu. Szczególnie każdej. W ramach robienia czegoś dla siebie (tutaj wstawiłabym hashtag #notonlymama) postawiłam na taką właśnie sesję. Dodam, że zimową. Nie ukrywam, wiązało się to dla mnie z wyjściem ze strefy komfortu. Ale jak już zobaczyłam obiektyw szerokokątny – to wiedziałam, że się zmieszczę w canonie piękna. Jakiegoś piękna. Czyjegoś piękna. Dzięki tym fotkom uwierzyłam, że kiedyś jeszcze będę seksi – jak śpiewa Natalia Grosiak z Mikromusic.   

Fotografia i poezja
Czasem proste pytania, są takie dopóty, dopóki ktoś nam ich nie zada. Gdy trzeba na nie odpowiedzieć robi się trudniej. Czasem zwykła rozmowa pozwala odnaleźć sens życia. Dlatego pytam, kim dla niej jest fotograf. Tak między wierszami powstaje definicja poezji. Dla mnie słowna, dla niej ta zawarta w obrazach. Myślę, że oba sposoby dobrze kadrują rzeczywistość. Podziwiam ją tym bardziej, że jest bardzo młodą osobą.
Fotograf to magik, który potrafi zatrzymać chwilę – mówi Natalia. Ona niewątpliwie sprawia, że chwile ulotne już nie są. To stało się jej pasją. Z pasji zrodził się profesjonalizm. Ja mogę dodać, że nader poetycki ten profesjonalizm.  

Najtrudniejsze jest uchwycenie emocji człowieka i wewnętrznego piękna. Naturalnie zewnętrznie każdy jest piękny – wewnętrznie też. Tylko to wewnętrzne piękno jest czasem ukryte. Poprzez czyjąś nadmierną skromność, przez czyjeś problemy, że się ktoś nie wydaje sobie piękny – mówi Natalia.

Początki, aktorzy i skromność
Na początku była jednak muzyka. W zasadzie od przedszkola. Chociaż zdjęcia robiła zawsze to poważnie zrobiło się dopiero na studiach. – Zaczęłam studia artystyczne. Poszłam tam ze względu na grafikę komputerową. Mogliśmy wybrać sześć przedmiotów. Wybrałam oczywiście grafikę komputerową, montaż video i dwie fotografie. Do tego animacje – wspomina. Fotografowała głównie budynki i krajobrazy. Zastanawiała się, czy będzie potrafiła z aparatem dotrzeć do drugiego człowieka. Aż do momentu, kiedy od wykładowczyni usłyszała SPRÓBUJ. – To była jesień 2017. Bardzo niedawno, i tak to już poszło. Dynamicznie się to rozwija. Z miesiąca na miesiąc czuję to coraz bardziej. Bardziej to kocham.  

[Polecam vloga, w którym Natalia trochę więcej opowiada o sobie]

Kogo najtrudniej fotografować? – Może zacznę od tego kogo najłatwiej. Aktorów. Mam koleżankę, która studiuje na  Akademii Teatralnej. Dużo aktorów potrzebowało zdjęć do portfolio i prosili żebym je zrobiła. W ramach swoich warsztatów robiłam im te zdjęcia. To było fajne. Oni zmieniają swoje pozy. Gdy proszę żeby zmienili mimikę, to ta mimika zmienia się o 180 stopni. Aktor z jednego człowieka potrafi przeobrazić się w inną osobę. Ważna jest świadomość swojego ciała – tłumaczy Natalia. No tak, kiedy ja przypomnę sobie jak zachowywałam się przed aparatem…

Dla mnie najtrudniej ustawić drugiego człowieka. Jak ma postawić nogi, ręce i to jest właśnie ta świadomość ciała. Ja też sama nie mam tej świadomości. Nie lubię stać przed obiektywem. Czasami potrafię być naturalna to też fajnie wychodzi na zdjęciach. Ja tylko dodam, że naprawdę warto spróbować. Poznać siebie. Natalia świetnie prowadzi w tym tańcu. Choćby nie wiem co mówiła, jest pomysłowa i zdecydowana. Wie, czego chce!  

Nie lubi dużo o sobie mówić. Ale nie jest też tak, że nudzisz się w jej towarzystwie. Wygodnie się rozsiadasz i rozmowa prowadzi się sama. Takie babskie spotkania są bardzo dobre. Kobiece i pouczające. – No tak. Nie lubię o sobie dużo mówić, ale mimo wszystko jestem otwarta na ludzi. Lubię dużo rozmawiać i nie lubię dużo mówić. To jest skomplikowane. Fotografowanie jest wychodzeniem do ludzi, ich poznawaniem – puentuje Mała Aparatka. – Zawsze się uśmiecham, nawet jak jest źle. To jest taka wewnętrzna radość. To wiem, że mam od Pana Boga. To pomaga w relacjach z ludźmi. Jestem też jedynaczką i potrzebuję tego kontaktu z innymi.

Sama stawia na rozwój i wspiera młode talenty. Chętnie dzieli się swoim doświadczeniem, a te słowa usłyszy od niej każdy, kto zaczyna. Tak jak kiedyś ona. – Po prostu to rób! Nawet jak nie wychodzi. Zawsze jest jakiś minimalny postęp. Jeśli popatrzysz rok wstecz to ten postęp okazuje się bardzo duży. Jest takie wyzwanie. Chodzi o to, żeby przez 365 dni – codziennie robić jedno zdjęcie. Proponuję stworzyć folder na komputerze. Ja też tak zaczynałam. Tylko ja nie jestem taka systematyczna. Chyba na 30 albo 31 dniu utknęłam. Warto spróbować –  codziennie jedno zdjęcie.

Natalia, fotografując otwiera oczy na piękno. Moje otwierają się szeroko – za każdym razem, gdy przeglądam zdjęcia z naszej sesji. Przyznam, że zaraz po tym jak pokazała mi efekty szeroko otworzyła mi się również szczęka. I to zdziwienie – to ja, tak bez photoshopa? Zupełnie bez problemu, że ten ciążowy brzuch już taki wielki. Pani to chyba rodzi na dniach – raczej słyszę, gdy wyjdę z domu.

Sesja zapisana w sercu jako miłe wspomnienie. Trafia do albumu przeżyć poetycznych. Nie dlatego, że ja jestem piękna. Nie, tutaj nic się nie zmieniło. Nie musicie się martwić – na pewno poznacie mnie na ulicy. W tych zdjęciach przede wszystkim zobaczyłam siebie – wewnętrznie. Radosną i z dozą światła, które w życiu towarzyszy mi od dawna. Chociaż nie zawsze oświeca umysł. I jasne, że Wy tak nie musicie uważać.   

Rozmówczyni Natalia Data (również autorka zdjęć) – po więcej zapraszam tutaj:
Facebook
Instagram
Youtube

A efekty naszej sesji możecie zobaczyć m.in. na moim instagramie!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *