Szkoda słów, czyli 28 faktów o mnie


Sfera życia / sobota, 12 grudnia, 2020

Średnio lubię podsumowania, bo to się jakoś tak później okazuje, że człowiek to mało w życiu osiągnął. A z każdym rokiem już mniej wypada używać usprawiedliwienia – MASZ JESZCZE CZAS. Ale po to jest dorosłość, żeby się z tym zmierzyć. No to może bez przedłużania, zapraszam na małą kontynuację tradycji urodzinowej. Kilka faktów o mnie.

Jedno jest pewne, dalej mało wiem o świecie. Dla tych, którzy nie mieli okazji pośmiania się z ostatniego wpisu w tym klimacie – zapraszam do nadrobienia lektury- KLIK!

Fakty z życia: Start!

1. Tego dowiedziałam się od rodziców. Dziadek (kiedyś pisałam o nim na blogu – KLIK) chciał żebym dostała staropolskie imię. Miał dwie propozycje: Zenobia lub Pelagia. Szanuję jego odwagę. Swoją drogą mam poczucie, że imię Kamila pasuje do mnie idealnie.

2. Może udało Ci się zwrócić na to kiedyś uwagę. Jeśli noszę zegarek to na prawej ręce – dokładnie na tej, którą piszę. Mi osobiście tak jest wygodnie. Podejrzewam, że to przyzwyczajenie wynika z faktu, że swój pierwszy zegarek (komunijny) dostałam w czasie kiedy lewą rękę miałam w gipsie.

3. Mój młodszy syn ma wrodzoną wadę serca. Dowiedzieliśmy się o niej dwa dni po porodzie. Naszym doświadczeniem podzieliłam się też na blogu. Możesz przeczytać o tym tutaj – KLIK.

4. Pierwszy wiersz napisałam w trzeciej klasie podstawówki. Zdaje się, że na Dzień Matki i Ojca. Pamiętam nawet pierwszy wers. Festiwal Żenady za 3,2,1…: Kocham go za to, że on kocha mnie. Że hulajnogę składał całe dnie.

5. Kebab to jest życie. Z ostrym sosem. Żeby było trochę zdrowiej, to pracuję nad własną, wegańską wersją.

6. Nie lubię długich rękawów. Najczęściej mam je podciągnięte do połowy ręki.

7. Od ponad roku piję kawę z mlekiem roślinnym. Sporadycznie robię wyjątki, ale to utwierdza mnie w przekonaniu, że jednak kawa z mlekiem owsianym rządzi. Próbuję przestawić się na klasyczną czarną z przyprawami (dodaję kurkumę i cynamon).

8. Kilka lat temu miałam okazję prowadzić audycję radiową („Góra Synaj”) na żywo. Do dzisiaj nie zapomnę tej paniki, kiedy odbywał się konkurs telefoniczny. Przyznaję, że nie do końca ogarnęłam temat, ale jakoś poszło! Całe przedsięwzięcie pamiętam jako ogromny stres, ale i cenne doświadczenie! W pewnym sensie też spełnienie jednego z marzeń.

9. Zazwyczaj czytam kilka książek w jednym czasie. Obecnie mam zaczętych 5 książek. Do każdej sięgam w zależności od potrzeb, możliwości i nastroju. Czytelnictwo wieloksiążkowe – halo, czy to się leczy?

10. Nie przepadam za załatwieniem różnych spraw przez telefon. Wolę stawić się na rozmowie osobiście. A często jak mam, gdzieś zadzwonić w ważnej sprawie, to zwlekam.

11. Na szczególną prośbę Natalii. Czuję, że będę żałować. W liceum, kiedy byłam przewodniczącą szkoły, na Dzień Wiosny miałam dość oryginalny strój. W klasie umówiliśmy się, że przebieramy się (chyba w pidżamy) żeby poświętować w ten sposób Dzień Wagarowicza. Problem w tym, że Dzień Wiosny, wypadał zaraz po weekendzie i w przebraniu przyszłam tylko ja. Moi koledzy zapomnieli. Miałam na sobie jakiś kombinezon w kolorze khaki i płetwy. Przypominałam szambonurka. Chodziłam tak na lekcje do końca dnia. Wtedy mówiłam na to konsekwentność, dzisiaj mówię ja pierdolę. W Bochni żyje jeszcze kilka osób, które mogą potwierdzić to zdarzenie.

12. Prawo jazdy zdałam za pierwszym razem. Taka w domu była bieda.

„Od autorki”

Napisałabym swoją autobiografię,
ale tak dobrze jak życie – nie potrafię.

Kamila Kaczmarczyk

13. Ta cyfra jest dla mnie po prostu szczęśliwa. A i ten fakt, też wiąże się z moim małym szczęściem. Wydałam autorski tomik fraszek: Zakaz rzucania p(o)etów na trawnik.

14. Niechcący usunęłam wszystkie komentarze pod najważniejszym dla mnie wpisem na blogu. Dlatego ja pierdolę, po raz drugi. Nie, to nie ten wpis.

15. Jakieś 5 kilo temu skończyłam kulturoznawstwo na Wydziale Humanistycznym AGH w Krakowie. Tak, AGH ma Wydział Humanistyczny.

16. Na swojej pierwszej uczelni (PWSZ Tarnów) prowadziłam zajęcia ze studentami. Bardzo miłe doświadczenie. Dla mnie.

17. Niestety przeklinam podczas jazdy samochodem.

18. Mój ojciec odkrył ostatnio nieograniczone możliwości internetu i messengera. Na razie ma fazę pt.: WYŚLĘ WSZYSTKIM TEGO MEMA, TO ZMIENI ICH ŻYCIE. Dlatego na komputerze mam założony specjalny folder, gdzie kolekcjonuję memy dla mojego ojca. Wysyłam je jako odpowiedzi na jego uszczypliwości, a kiedyś pewnie zrobię mu z nimi koszulkę.

19. Nie lubię wścibskich ludzi. Bardzo nawet.

20. Może trochę o sportach: umiem utrzymać się na wodzie. Pływam tylko na plecach, nie ma mowy o jakimś zanurzaniu twarzy!

21. Uczę się wyszywać. W sumie to bardzo relaksujące zajęcie. Pamiętam moją babcię, siedzącą na łóżku. Widziałam tylko jak przeciąga igłę przez materiał, potem kilka sekund i powstawały piękne serwety, obrazy itp. Wtedy nie wiedziałam do końca – po co to robi. Dzisiaj chciałabym wiedzieć JAK TO ROBIŁA.

22. Pierogi ruskie to moja wielka kulinarna miłość. W każdej ilości. Inne mogłyby dla mnie nie istnieć.

23. Moje drugie imię: Daria.

24. Moje prace dyplomowe dotyczyły zakrętek z Tarczyna i nagrobków cmentarnych.

25. Mój ulubiony film: Hanami, kwiat wiśni. Rozłożył mnie na łopatki. Pierwszy raz widziałam go w liceum. Do dzisiaj nie mogę się pozbierać na niektórych scenach.

26. W wieku nastoletnim bardzo interesowała mnie tematyka kręcenia filmów. Wszystko, co było z tym związane. Cała kultura produkcji. Dzisiaj powiedziałabym, że namiętnie studiowałam poetykę filmową oraz filmowe konteksty kulturowe. Ale na przełomie gimnazjum i liceum to ja byłam po prostu na warsztatach filmowych. Wiele się na nich nauczyłam. A płyta z napisem 5x miłość leży na dnie szafy zapomnienia. I nie będę jej wyciągać jeszcze przez jakieś 10 lat. Zagrałam tam bokserkę(?). Mam na swoim koncie kilka autorskich filmów. Ale pozwólcie, że zostaną tam, gdzie ich miejsce. Jeśli kiedyś je zobaczycie, będziecie dziękować, że piszę tylko wiersze.

27. Swego czasu zbierałam pocztówki. Do dzisiaj lubię je dostawać. W swojej kolekcji mam też pocztówki dźwiękowe. Może kiedyś dorobię się gramofonu.

28. Aktualnie wsłuchuję się w teksty Mery Spolsky. Jestem pod ogromnym wrażeniem tkanki językowej. Mam nadzieję, że w przyszłości, równiez osiągnę te umiejętność wyrażania wulgaryzmów w sposób niezwerbalizowany (środkowy palec się nie liczy). To może się przydać, przy prowadzeniu samochodu. Patrz. 18 pkt.

Zdjęcie główne: fot. Natalia Data

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *